sobota, 22 października 2016

# Sytuacje, których nienawidzą książkocholicy (2)



Book morning!
Z racji tej, że szkoła nie dodaje czasu, a go zabiera niestety moje TBR leżą, kwiczą i błagają o pomste do nieba to postanowiłam napisać kolejny post o tym, co nas książkoholików denerwuje. Tak! czas się wyżalić! 

1.Brzydkie postacie na okładkach
Tak. Temat rzeka. W każdym tego typu poście bądź filmiku pojawia się ten punkt, ale jak tu się nie dziwić! Naprawdę nie wiem czym to jest spowodowane, ale cóż zawsze, ale to ZAWSZE pojawi się jakaś książka bądź seria z brzydkimi postaciami na okładkach. Przykład? Seria Lux. Ja nie wiem skąd oni wzięli tych "modeli" ale naprawdę, aż żal du*ę ściska XD Zdecydowanie wolałabym jeszcze, gdyby zostawały oryginalne okładki. Na przykład w serii Darów Anioła.

2.Pozaginane grzbiety.
Ja nie jestem osobą, która jakoś się załamuje po pobrudzeniu, albo zagięciu grzbietu, ale niektórych to denerwuje i cóż zazwyczaj się tak się dzieje i to nawet ne tylko przy "cegiełkach".

3. Pożyczanie komuś książki. 
Ja chciałabym, żeby więcej ludzi czytało książki, ale jeżeli rozmawiamy o jakiejś książce i pada pytanie "A pożyczysz mi ją?" to od razu w głowie pojawia mi się obraz smutnej, pozaginanej, podartej, albo w ogóle nie oddanej książki, dlatego rzadko pożyczam komuś coś z mojej biblioteczki.

4. Brak do druku.
Każdy zna taką sytuację, gdy przeczyta bądź obejrzy recenzję jakiejś książki, która go zaintryguje i ma ochotę ją kupić. Wchodzi w stronę księgarni i przy cenie widzi jakże wpadający w oczy napis "PRODUKT NIEDOSTĘPNY". Ale! Jeszcze nie ma co się wściekać. Wchodzi na inną stronę - tak samo i na kolejne i znowu i teraz zaczyna się niemożliwe zfrustrowanie. Ja przynajmniej tak mam. Zbieram się do kupna jakiejś książki ( ostatnio drugiej części Parabellum), juz mam zamiar ją kupić wchodzę szczęśliwa na stronę i "PRODUKT NIEDOSTĘPNY" Ugh.

5. Filmowe okładki.
O okładkach mowa już była czemu się nie dziwie. Ale dla mnie gorsze od brzydkich postaci na okładkach są FILMOWE OKŁADKI!, które pojawiają się w momencie, kiedy film wchodzi do kin. A co jeszcze gorsze! Pół biedy jak książka jest jednotomowa ale jak to jest seria i któryś z kolei tom jest w wydaniu filmowym a inne nie i tylko ten jeden środkowy wydaje się zupełnie inny. Ja ostatnio "polowałam" dosłownie na "Marsjanina" w niefilmowej okładce i... naszczęście w krwi, pyle i pocie dorwałam ostatni egzemplarz w Empiku.
Brak słów XD

To tyle. Taki krótki post na weekend, ale zawsze jakiś! Mam nadzieję, że wam się spodobał i możecie pisać co was wkurza najbardziej. ♥
Papa 💞


6 komentarzy :

  1. Marsjanin w oryginalnej okładce to skarb. I tak człowiek staje się piratem... ja lubię pożyczać książki. Jeszcze nie zdarzyło mi się żeby ucierpiały :) Pozdrawiam, pozeram-ksiazki-jak-ciasteczka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja osobiście nie lubię pożyczać książek, ale mam taki charakter, że jak ktoś poprosi to zazwyczaj ulegam. Na szczęście nigdy mi się nie zdarzyło, by egzemplarz wrócił w opłakanym stanie. Najgorsze w filmowych okładkach jest to, że jak film już wyjdzie to ciężko potem znaleźć oryginalną okładkę, chcę sobie zebrać całą kolekcję książek Greena, ale niestety mam "Gwiazd Naszych Wina" w filmowej okładce i mimo, że "Papierowe Miasta" ładnie by wyglądały obok "Gwiazd..." to "Szukając Alaski" czy "Will Grayson Will Grayson" już nie bardzo. Dlatego czekam aż zekranizują wszystkie jego książki, by uzbierać te filmowe :')
    Mnie jeszcze denerwuje jak jestem w trakcie jakiejś serii, albo chcę zacząć i się okazuje, że na księgarniach internetowych nie mogę kupić jakiegoś tomu, chyba że całą serię w paczce np. "Pamiętniki Wampirów", przez serial chciałam zacząć czytać, ale żeby nie kupować całej serii od razu to chciałam na razie kupić sobie pierwszy tom... Oczywiście brak pierwszego tomu. Jak żyć? :')

    OdpowiedzUsuń
  3. Dary Anioła... Ugh. Wypożyczyłam z biblioteki i aż nie mogłam sie na nie patrzeć. Gorzej jak okładki w ogóle nie pasują do książki. Tak było z ,,wybranymi". Nawet nie wiem co miala oznaczać fryzura Allie. Oczywiście okładka sugerowała tez, że głównym problemem książki będzie trójkącik. Gdybym kupywala książki tylko po okładce, w życiu bym jej nie przeczytała.
    Pozdrawiam!
    http://fanofbooks7.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja bardzo lubię pożyczać książki, ale tylko zaufanym osobom :)
    Lubię również okładki filmowe! :)
    Za to te brzydkie postacie na okładkach... czy ogólnie brzydkie okładki... brr.

    OdpowiedzUsuń
  5. raz pożyczyłam "Czarnoksiężnika z Archipelagu" starusieńką książkę, którą traktujemy jak relikwię, wróciła z rozdartą okładką... nigdy więcej. ja osobiście nie mogę patrzeć jak ktoś stawia kubki na książkach i prawie wywija okładki na drugą stronę... ciary i złość mnie bierze.
    pozdrawiam,
    http://blog-projektksiazka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja akurat lubię niektóre filmowe okładki, nie przeszkadzają mi, choć przyznaję że wolę jednak te oryginalne. Brzydkie postacie - o matko, to moja zmora. Naprawdę ciężko trafić w mój gust, żeby ukazana postać faktycznie mi się podobała. Dlatego właśnie tak bardzo cenię sobie okładki minimalistyczne.
    Pożyczanie książek jest dla mnie ciężkie, głównie też dlatego że uwielbiam patrzeć na swoją biblioteczkę, a kiedy widzę w niej braki, to mi trochę smutno. Poza tym wizja zniszczonej ksiażki faktycznie boli, a zdarzało mi się otrzymać swój egzemplarz z zagiętym grzbietem. :(

    Pozdrawiam,
    Book Prisoner! :)

    OdpowiedzUsuń

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka