Każdy koniec świata może postrzegać zupełnie inaczej. Dla jednego może to być apokalipsa, dosłowny "koniec świata", wielka asteroida lecąca z ogromną prędkością ku ziemi. Dla innych może być pod tym pojęciem zupełnie coś innego i zarazem "mniej spektakularnego" : zależy jak na to spojrzeć. Zawsze jest jakiś koniec świata. Gdzieś. Dla kogoś. Czasami nawet i dla nas. Ale jak to się mówi: "Każdy początek ma swój koniec". Inni mogą głębiej odbierać to powiedzenie inni czytać je ale nie zdawać sobie sprawy co właściwie znaczy. Nie zależnie od tego co o tym myślimy i tak nie unikniemy nieuniknionego. Śmierć po nas przyjdzie. Nie wiadomo kiedy ani jak ale przyjdzie. Ona zawsze przychodzi. Mimo, że może nam się wydawać nieco "fantastyczna" lub "surrealistyczna" to ona jednak jest. Jest na pewno spokojna. Nie odzywa się, nie daje żadnego znaku ale jest. I tak już musi być. Śmierć jest "małym" końcem świata. I tak właściwie o tym jest ta książka. O tym, że "Każdy początek ma swój koniec". Książka o przemijaniu, łapaniu chwili i wielu końcach świata opowiedziana w zarazem boleśnie realistyczny jak i magiczny sposób.
"Życie jest bardziej jak zbiór opowiadań. Poszarpane, nieprzewidywalne... Ono nie układa się w jedną całość."
Opis
Tadeusz ginie na wojnie, ale nie umiera cały. Pada na ziemię z rozerwaną głową, aby od tej pory trwać w życiach innych. Bożena, jego daleka krewna, zostaje światowej sławy modelką, nigdy jednak nie przestaje uciekać przed samą sobą. Ludwik, jej ojciec, co rano budzi się, nie wiedząc, kim jest, a jednak próbuje być kimś. Kolejne życiorysy przeplatają się coraz gęściej, tworząc niepokojącą mozaikę radości, tęsknot i lęków.
" - Życie z powieścią nie ma nic wspólnego - stwierdza ponuro Graboletta. - Ono się nie układa w jedną całość. Byłaś kiedyś inną Bożenką i będziesz innymi Bożenkami. Historie, które opowiadamy sobie przy winie, tak jak teraz, nie łączą się ze sobą ani nic z nich nie wynika.
Życie jest bardziej jak zbiór opowiadań. Poszarpane, nieprzewidywalne. Uwierz mi, mojego czy twojego życia nikomu by się nie chciało czytać."
Tadeusz, Bożenka, Ludwik, Eustaszek nazywany przez dziadka "Pawełkiem". To tylko niektóre postacie z tej książki. Tylko skrawek tej opowieści a właściwie TYCH opowieści. Bohaterowie, którzy mają swoje problemy. A to wykładowca zdradzający swoją żonę, a to chory mąż a kiedy indziej nieszczęśliwy wypadek kogoś bliskiego spowodowany byciem o złej godzinie i w złym czasie w danym miejscu. To ludzie jak my. Ludzie, którzy mają problemy, które być może ktoś, gdzieś tam na świecie właśnie ma. Zawsze są jakieś zwroty akcji. I mówię tu i o książkach i o życiu. Nigdy nie ma tak, że ktoś ma całe życie z górki.Ludzie mający kłopoty i trudne chwile w życiu tak właściwie znane nam na przykład z wiadomości. I właśnie to jest piękne w realiźmie magicznym. Że mimo iż mamy typowych ludzi wyciągniętych żywcem ze swojego życia i wpecionych do książki to jednak jest to dla nas w pewnym stopniu niezrozumiałe i magiczne. Czytając ją mamy wrażenie, że czytamy o czymś do bólu realnym ale zarazem czymś surrealistycznym. Że mimo, że są tu ludzie jak my to jednak te wydarzenia są opisane jakby z innego świata.
Jeżeli mam stwierdzić, czy wam to polecam to nie potrafiłabym. Mi się ta książka strasznie spodobała i polecam ją każdemu. Jednak wiem, że każdy ma swój gust. Jeżeli jednak zachęciła cię moja, lub jakakolwiek inna recenzja tej książki ( albo okładka, która swoją drogą jest przecudowna♥) to nie zastanawiaj się tylko sięgaj po nią. Jest to moja pierwsza przeczytana książka z tego gatunku i pierwsze spotkanie z twórczością tego autora i mogę stwierdzić śmiało, że jak najbardziej udane. Jeżeli jesteście ciekawi to polecam!
Za tę, jak i inne książki serdecznie dziękuje Wydawnictwu SQN ♥